W pogoni za procentem.
Zaciekli piwowarzy, w zaciszu domu, dla podkręcenia efektu, stosują metodę pierwotnej fermentacji drożdżami piwnymi i wtórnej drożdżami winnymi. Styl eisbock, niniejszym tłumacząc - koźlak lodowy, powstaje w procesie wymrażania, czyli mówiąc prościej, woda zamarza a alkohol zostaje. W ten sposób uzyskuje się piwa o mocy 12%, 14% i 16%. Tak więc efekty poczynań zaskakują, ale jak się zaraz okaże to nie koniec. Dwa browary, szkocki i holenderski toczą bój na procenty. Dokładając wszelkich starań, prześcigają się w wymrażaniu do tego stopnia, że produkują piwa o mocy zwalającej z nóg. Czy to wojna , czy to żart trudno wyczuć. Zastanawia mnie jak daleko można się posunąć by zaspokoić piwne ambicje. O co właściwie chodzi producentom tego piwa? Można by pewnie wysnuć wiele sugestii. Ja powiem krótko - niech piwo pozostanie piwem. Bo te mają więcej mocy od wódki i niewiele mniej od spirytusu. fot. BreewDog, Szkocja. "The End of History" jest dziełem szkockiego