A piwo tutaj podają w kuflach, czyli spacerem przez Wiedeń.
- Jedziesz z nami? Rezerwuję bilety! To była szybka decyzja. Jedna z tych kiedy wstajesz i po prostu wychodzisz. Zabierasz tyle co na sobie. Nie wiesz po co i dlaczego, ale masz pewność, że humor i dobra zabawa gwarantowane. Jak za dawnych, dobrych, studenckich czasów. Przewoźnik odjeżdża o 22:15. Przed nami kilka godzin nocnej jazdy i na miejsce docieramy o 6 rano. No tak, sobota! Jeszcze trochę czasu upłynie zanim Wiedeń zacznie tętnić życiem. Kierujemy się do wyczajonego wcześniej McDonalda. Podobno czynny 24h. Chętnie napiję się kawy, no może nie od razu po wiedeńsku. Trudno... Po drodze mijamy Belweder. To będzie ostatni punkt naszej wyprawy. Jeszcze tu dziś wrócimy. Miasto śpi. Zachwyca. Takie ułożone .. Cały chodnik nasz :) Goethe też jakiś zamyślony, niezbyt rozmowny. Może dlatego , że jeszcze wcześnie.. Kto rano wstaje.... Nie przeszkadzamy :) Szukamy śladów polskiej historii. Może Sobieski gdzieś się wyłoni? Sp